Slider

Pijąc kawę w Starym Barze.

Jeśli zmęczy was gwar modnych kurortów jak Budwa czy Petrowac na Moru wstąpcie do Baru. Do Starego Baru.   I nie mam na myśli tu jednego z licznych plażowych pubów. Bar to miejscowość położona ok. 20km na północ od Ulcinj. Jego początki, a właściwie jego starszej części sięgają VIII w. p.n.e., gdy pierwszą osadę założyli tu Ilirowie. W IX w. władanie nad miastem przejęli  Rzymianie, nadając mu nazwę Antibaros (Antibarum), nawiązującą do położonego po przeciwległej stronie Adriatyku Bari. Jak wiele miejscowości w tym rejonie, Bar przechodził z rąk do rąk, by w XV w stać się częścią Republiki Weneckiej. To był czas rozkwitu miasta. W tym czasie powstają fortyfikacje obronne okalające miasto, ponad 30 pałaców, kilkanaście kościołów. Bar staje się konkurencją gospodarczą dla Dubrownika. W sto lat później miasto traci swe przywileje i zostaje podbite przez państwo osmańskie. Choć zmienia się wygląd miasta, gotyckie i renesansowe budowle zyskują orientalny charakter, Bar nadal jest prężnym ośrodkiem handlowym. Pod koniec XIX działania wojenne kładą kres jego potędze. Mieszkańcy opuszczają miasto i osiedlają się nieopodal, nad brzegiem morza. Los Starego Baru przypieczętowuje sto lat później trzęsienie ziemi.
Choć częściowo obrócony w ruinę Stary Bar nadal zachwyca. Zostawiamy samochód na parkingu i malowniczy deptakiem – ul. 9.januara pniemy się pod górę. Wzdłuż ulicy usadowiły się restauracyjki, kafejki, sklepiki z pamiątkami i antykami. Ostre słońce przesącza się przez kolorowe markizy na kawiarnianych tarasach. Mijamy po lewej XVII meczet Omerbasica. Po wypolerowanych przez wieki kamiennych stopniach dochodzimy do murów, niegdyś strzegących miasta. Przy bramie, rośnie pnącze tak stare, że jego łodygi wyglądają jak pień drzewa. Krążymy po zaułkach nieistniejącego miasta. Na ruinach katedry św. Jerzego jeszcze zachowały się resztki malowideł. W jednym z kompleksów ulokowano amfiteatr. Na wzgórzu wznoszą się ruiny cytadeli, która niegdyś górowała nad miastem. Stąd można podziwiać całą okolicę, pasmo Rumija i Adriatyk. Od północy do twierdzy dochodzi kamienny akwedukt dostarczający niegdyś wodę z odległego o 3km źródła. Wsparte o siebie ogromne wielometrowe bloki kamiennych obwarowań, jak gigantyczne klocki rozrzucone przez rozkapryszonego olbrzyma, dają świadectwo siły żywiołu, który zniszczył to miasto. Krążymy między mniej lub bardziej zachowanymi budowlami: stara prochownia, romański kościół św. Mikołaja, miniaturowa cerkiew św. Jana, weneckie pałace, tureckie łaźnie i w końcu symbol Baru – wieża zegarowa „Sat kula”. Zdaje się, że w rozgrzanym słońcem powietrzu zaraz rozlegnie się nawoływanie XVII- wiecznych kupców, tupot stóp żołnierzy biegnących na mury, chichot dzieci bawiących się w zaułkach. Rozglądamy się wokół, to tylko złudzenie. Nieliczni turyści przemykają w poszukiwaniu cienia, liczne koty wygrzewają się na kamieniach. I nam należy się chwila sjesty. W jednej z kafejek znajdujemy odrobinę cienia, odpoczynku i pysznej kawy. Kocia piękność dotrzymuje nam towarzystwa. Czas sączy się leniwie .

 

z urodzenia gdańszczanka, z zawodu architekt, z miłości żona i mama, z pasji szwenda się, podgląda i podsłuchuje a potem to opisuje, po cichu marzy o podróży HEN
Posts created 33

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top
Podziel się