Gdyby nie determinacja Marka, pewnie nie zobaczyłabym jednego z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam w życiu. Gdy po całym dniu turlania się w deszczu, słońcu z Transylwanii, krętymi górskimi drogami i spalonymi słońcem równinami w stronę Morza Czarnego, w Gałaczu okazało się,że jedyna możliwość dostania się na drugi brzeg Dunaju to rozklekotany pordzewiały prom miałam ochotę zakrzyknąć „Seriooo? „…
Tym razem hatifnaci, na gościnnych występach 🙂 a z nimi relacja z naszej podróży po Delcie Dunaju ze zdjęciami Marka . Przyjemnej lektury:
Delta Dunaju – zobaczyć tylko kanał, to jak nic nie zobaczyć